Sprawa dotyczy sześcioletniego chłopca, którego rodzice chcieli uzyskać z poradni psychologicznej opinię o tzw. gotowości szkolnej dla syna. Rodzice chcieli upewnić się, że ich dziecko podoła szkolnym obowiązkom, ponieważ od września miałoby pójść do szkoły. Zdaniem matki chłopca i przedszkola, do którego uczęszcza maluch nie jest jeszcze gotowy, by być uczniem.
Na wizytę małego pacjenta umówiono na wczoraj (30 marca), jednak przychodnia ją odwołała. Powód? Lekarka, która miała zbadać dziecko zachorowała i obecnie przebywa na zwolnieniu. Kolejny wolny termin, który zaproponowano rodzinie to 8 maja, ponieważ kolejka jest spora. To za późno, bo nabór do szkół trwa tylko do 10 kwietnia. W tej sytuacji opinia psychologa nie będzie w stanie pomóc dziecku.
Na wizytę chłopiec czekał 2 miesiące. Niestety obecnie żadna z placówek nie jest w stanie go przyjąć. Dziecko nie uzyska opinii koniecznej do ewentualnego odroczenia obowiązku szkolnego o rok. Rodzice malca winą za zaistniałą sytuację obarczają przychodnię, do której zapisali syna na wizytę. Ich zdaniem to ona powinna zorganizować zastępstwo za lekarza, który zachorował.
Jednak placówka odpiera zarzuty i twierdzi, że nie odpowieda za kolejki do specjalistów, a termin, który zaproponowała jest możliwie najszybszym, ponieważ dużo dzieci oczekuje na podobne badanie.
Rodzice dziecka, które nie otrzymało opinii są rozżaleni, ponieważ ich zdaniem syn nie jest gotowy, aby zasiąść w szkolnej ławce. Niestety w zaistniałej sytuacji nie będzie innego wyjścia.