Przewlekłe procedury mogą wydłużyć czas oczekiwania na pełne wykorzystanie lotniska Krywlany
Za ok. 45 mln zł miasto Białystok zbudowało w 2018 r. utwardzony pas startowy na Krywlanach o długości 1350 m. 16 mln zł z tej kwoty przekazał samorząd województwa podlaskiego. Z pasa nie mogą jednak ciągle korzystać samoloty, dla których lotnisko zaprojektowano, ponieważ nie udało się usunąć przeszkód lotniczych, czyli ok. 15 tys. drzew w Lesie Solnickim. Na ich wycinkę nie zgadzają się organizacje społeczne, które skutecznie zaskarżały decyzje w tej sprawie.
Sprawą budowy pasa zajmowała się Najwyższa Izba Kontroli, która - jak powiedział na konferencji prasowej p.o. dyrektor Izby w Białymstoku Janusz Pawelczyk - miała kilkanaście wniosków o tę kontrolę.
"Celem naszej kontroli było sprawdzenie, czy przebudowa lotniska białostockiego przebiegła prawidłowo (...), czy środki finansowe wydatkowane na ten cel zostały wydatkowane gospodarnie, zgodnie z przeznaczeniem" - powiedział p.o. wicedyrektor białostockiej NIK Wojciech Zambrzycki.
Kontrolerzy NIK ocenili, że budowa pasa startowego - jak powiedział Zambrzycki - nie przyniosła spodziewanych efektów. Zaznaczył przy tym, że właśnie z powodu nieusunięcia przeszkód lotniczych, zakładane dla tego lotniska parametry dla samolotów o kodzie referencyjnym 3C i wymagających pasa startowego o długości 1,2 km zostały ograniczone. Mogą z niego korzystać samoloty o niższym kodzie - 2B, które wymagają do startu i lądowania krótszego pasa - ok. 820 metrów.
"W praktyce oznacza to, że samoloty dla których droga (pas startowy) była projektowana nie mogą z niej korzystać" - powiedział Zambrzycki.
Kontrola NIK zakończyła się wiosną 2024 r. - do tego czasu nie było prawomocnej decyzji ws. usunięcia drzew (procedury ws. unieważnienia wydanej w 2016 r. decyzji środowiskowej o wycince drzew ciągnęły się przez 5 lat, społecznicy składali odwołania, sprawą zajmowały się sądy administracyjne: WSA i NSA), ale - co podkreśliła NIK - miasto Białystok nie miało na te kwestie wpływu. NSA już po zakończeniu kontroli NIK oddalił skargę społeczników ws. decyzji środowiskowej na wycinkę drzew. Zambrzycki dodał, że umożliwia to wznowienie postępowania ws. wycinki.
NIK wskazuje, że trzeba ponownie określić, które drzewa są przeszkodami lotniczymi (ponieważ cały czas rosną konieczna jest nowa inwentaryzacja), a miasto musi się także liczyć z kolejnymi odwołaniami w tej sprawie. Zgodnie z obecną legislacją są one możliwe, co znacznie wydłużyłoby procedury.
"Przykład lotniska Białystok-Krywlany pokazuje, że można legalnie wybudować pas startowy i nie móc go użytkować. Usunięcie bowiem przeszkód lotniczych nie jest administracyjnie procedowane razem z tym samym postępowaniem co na budowę pasa startowego" - powiedział Zambrzycki. Dodał, że NIK nie przypisuje w tej sprawie miastu ani nierzetelnego ani nieprawidłowego działania, które uniemożliwiłoby powstanie lotniska takiego, jakie zaplanowano.
W województwie podlaskim nie ma lotniska regionalnego. Przed laty były plany jego budowy, ale samorząd województwa z nich zrezygnował.
P.o. dyrektor delegatury NIK w Białymstoku Janusz Pawelczyk podkreślił, że w obecnej sytuacji geopolitycznej na wschodzie, Podlaskie staje się regionem strategicznym z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa i dlatego sprawa lotniska powinna być włączona w kwestie bezpieczeństwa. "Mówimy tu o wojsku, być może o innych służbach, bo tak naprawdę trudno sobie wyobrazić teren przygraniczny, na obszar którego będą z pewnością transportowane różnego rodzaju rzeczy, bez zabezpieczenia tego typu (lotniczego)" - powiedział.
Wskazał, że potrzebne są działania legislacyjne i organizacyjne, decyzje i współpraca władz - której dotąd zabrakło - aby pas mógł być w pełni wykorzystywany. "Polityka powinna być daleko od elementów, które realizowane są na potrzeby społeczeństwa" - dodał Pawelczyk. (PAP)
kow/ mmu/