Utrzymane kary po 25 lat więzienia za zabójstwo upozorowane na wypadek; SN oddalił kasacje obrońców
Sąd obie kasacje oddalił jako oczywiście bezzasadne i obciążył skazanych kosztami postępowania kasacyjnego - poinformowało PAP biuro prasowe SN. Obrońcy składali kasacje na korzyść obu skazanych; w lutym Sąd Najwyższy oddalił również kasację Prokuratora Generalnego, który chciał jeszcze surowszej kary.
Do śmiertelnego wypadku niedaleko Makowa Mazowieckiego doszło w lipcu 2019 roku. Nieznany wówczas sprawca potrącił samochodem rowerzystę i uciekł. Ciężko ranny mężczyzna, który uderzył rowerem w drzewo, a potem wpadł do rowu, trafił do szpitala, gdzie po ponad tygodniu hospitalizacji zmarł wskutek poważnych obrażeń głowy.
Początkowo śledztwo ostrołęckiej prokuratury okręgowej dotyczyło wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Jednak wkrótce śledczy wpadli na nowy trop; ustalili bowiem, iż mogła to być próba pozbawienia życia dla spadku, a w sprawę zamieszany jest kuzyn ofiary wypadku (bratanek) - jedyny spadkobierca jego majątku, który potrzebował pieniędzy na spłatę długów.
Jak podawała prokuratura kierując do sądu akt oskarżenia wobec trzech osób, w ramach przestępczych planów doszło do zakupu samochodu, którym miał być celowo spowodowany wypadek drogowy. Auto kupiono na fałszywe dane (jako nabywcę wpisano Jana Kowalskiego, mieszkańca Łomży, podany został też fałszywy nr PESEL), by nie można było ustalić jego właściciela po porzuceniu w lesie auta, które dodatkowo po wypadku zostało zniszczone, usunięto też z niego tablice rejestracyjne.
W czerwcu 2021 roku przed Sądem Okręgowym w Ostrołęce wobec dwójki głównych oskarżonych, którym zarzucono zabójstwo, zapadł nieprawomocny wyrok 15 i 12 lat więzienia, wobec trzeciego - kara roku w zawieszeniu za utrudnianie postępowania poprzez zacieranie śladów przestępstwa w miejscu wypadku drogowego.
Apelację złożyli prokuratura i obrońca. Oskarżyciel chciał 25 lat dla mężczyzny nieprawomocnie skazanego na 15 lat więzienia; ostatecznie po kolejnej analizie akt sprawy prokurator dokonał modyfikacji apelacji i żądał najsurowszej kary, czyli dożywocia.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku stanął na stanowisku, że w tej sprawie można mówić o motywacji sprawców zasługującej na szczególne potępienie; biorąc pod uwagę okoliczności zbrodni, kary orzeczone w pierwszej instancji uznał za łagodne. Podwyższył je do 25 lat więzienia.
Sąd ocenił, że był podział ról i zamiar bezpośredni zabójstwa; krewny ofiary chciał przyspieszyć objęcie spadku zapisanego mu w testamencie, a do tego - taki wątek również pojawił się w sprawie - obawiał się, że jego wuj zmieni te zapisy.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ ok/