Śmiertelne potrącenie na przejściu; sąd potrzebuje opinii biegłego
Sąd Rejonowy w Białymstoku miał w piątek ogłosić wyrok w tej sprawie. Zdecydował jednak o konieczności poszerzenia postępowania dowodowego o opinię biegłego, który w śledztwie nie był powoływany. Wznowił przewód sądowy; kolejna rozprawa zaplanowana jest na koniec listopada.
Do wypadku doszło wieczorem w grudniu 2023 roku na ulicy Wierzbowej w Białymstoku. 59-letni pieszy przechodził przez oznakowane przejście. Prokuratura zarzuca kierowcy, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu i nieumyślnie doprowadził do tego wypadku, będąc w stanie po użyciu środka - jak to ujęto w akcie oskarżenia - "działającego podobnie do alkoholu". Chodzi o narkotyki.
Obrażenia pieszego były bardzo rozległe i doprowadziły do śmierci. Przed sądem 24-latek przyznał się do posiadania narkotyków i spowodowania wypadku, ale nie do tego, iż był wtedy pod wpływem środków odurzających (biorąc pod uwagę ich stężenie, zostało to ostatecznie zakwalifikowane jako wykroczenie).
W śledztwie wyjaśniał, że zabrał do samochodu dwie koleżanki i jechał z nimi z jednego białostockiego osiedla na drugie. Twierdzi, że z dozwoloną prędkością ok. 50 km/h. "Zobaczyłem pieszego, który szedł z lewej strony. On już był na pasie, którym jechałem (...), kiedy go zobaczyłem, zacząłem hamować, ale nie zdążyłem, bo była za mała odległość" - mówił wtedy kierowca.
Prokuratura chce dla niego roku i ośmiu miesięcy więzienia oraz 3-letniego zakazu prowadzenia pojazdów; obrona kary w zawieszeniu i grzywny, ewentualnie możliwie łagodnej bez zawieszenia, by skazany mógł ją odbyć w formie dozoru elektronicznego.
W mowie końcowej dwa tygodnie temu obrona zwracała uwagę na - w jej ocenie - szereg wątpliwości w sprawie; zarzucała prokuraturze, że tych wątpliwości nie wyjaśniła. Obrońca mówił też, że prokuratura w śledztwie nie powoływała biegłego z zakresu badania wypadków choćby po to, by zweryfikować, z jaką prędkością jechał oskarżony oraz czy pieszy rzeczywiście szedł po przejściu.
Sąd zdecydował w piątek, że takiej opinii potrzebuje. "Mamy tylko zeznania świadków, a to jest za mało - a przynajmniej tak mi się na dziś wydaje - żeby ocenić w całości udział wszystkich, którzy brali udział w tym zdarzeniu" - mówiła sędzia Ewa Dakowicz.
Biegły ma wydać swoją opinię w ciągu dwóch miesięcy. (PAP)
rof/ jann/