Proces ws. zbrodni z 2000 r.; synowi ofiary znajomy wskazał potencjalnego sprawcę
Do morderstwa doszło 16 lipca 2000 r. Oskarżonemu, który jest bratankiem męża ofiary, zarzucono zabójstwo z motywem seksualnym, dokonane ze szczególnym okrucieństwem. Gdy doszło do popełnienia tej zbrodni, oskarżony był nieletni (miał 15 lat), więc nie grozi mu dożywocie, lecz do 25 lat więzienia. Oskarżony nie przyznaje się, do tej pory nie złożył wyjaśnień.
W środę białostocki sąd okręgowy przesłuchał w tej sprawie – jako świadków – syna i synową zamordowanej. Mężczyzna zeznał przed sądem, że od znajomego, z którym pracował, a ten od swego kuzyna, dowiedział się, że oskarżony "chwalił się, że zamordował stryjenkę".
Przesłuchiwany w śledztwie mówił, że gdy doszło do zbrodni, cała rodzina była w USA. Wróciła na pogrzeb i była w Polsce przez kolejne dwa tygodnie. Podczas rozmów z wieloma osobami nikt nie potrafił jednak podać żadnych szczegółów, które pomogłyby w ustaleniu zabójcy (wówczas śledztwo zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy).
Ale – jak zeznał – w sierpniu 2012 r., podczas rozmowy przy piwie z kolegą z pracy, ten zaczął mówić o zbrodni sprzed dwunastu lat i wskazywać potencjalnego sprawcę.
"Powiedział mi, że jest to ktoś bliski dla naszej rodziny" – mówił w śledztwie. Gdy zaczął dopytywać, miały paść dane oskarżonego. "W Surażu jest jeden mężczyzna o takich personaliach, więc od razu wiedziałem, że chodzi o naszego najbliższego sąsiada, który jest naszą dalszą rodziną" – mówił w śledztwie syn zamordowanej. W środę przed sądem zeznania te potwierdził.
"Powiedział, że to wszystko było u niego w sercu, trzymał to w sobie i wciąż go to drążyło. Powiedział o tym, żeby mu ulżyło" – mówił o słowach znajomego. Przyznał też, że jego rodzina była skłócona z rodziną oskarżonego. Dopytywany przez jednego z obrońców mówił, że jego rodzina – starając się rozwikłać zagadkę zbrodni z 2000 r. – wyznaczyła nagrodę za pomoc w ustaleniu sprawcy tej zbrodni.
Synowa zamordowanej mówiła w śledztwie, że w sierpniu 2012 r. jej mąż wrócił do domu z pracy i powiedział, że znajomy wskazał mu sprawcę. "Że jest to jakiś dalszy kuzyn" – dodała. Potwierdziła to przed sądem.
Proces będzie kontynuowany w połowie marca. Obrońcy złożyli wnioski o dodatkowe przesłuchanie na rozprawie jednego świadka (przebywa w Szwecji), chcieli również dodatkowego przesłuchania profilerów psychologicznych i biegłych, którzy przygotowali opinię z zakresu badań DNA. Sąd wszystkie te wnioski oddalił, uznając, że takie dodatkowe czynności nic nowego nie wniosą.
Akt oskarżenia w tej sprawie kierowała do sądu małopolska delegatura Prokuratury Krajowej w Krakowie, gdzie funkcjonuje Dział ds. Niewykrytych Zabójstw – tzw. Archiwum X, zajmujący się takimi sprawami z całego kraju. Z ustaleń śledztwa – o których informowała wcześniej w komunikatach Prokuratura Krajowa – wynika, że sprawca był bardzo brutalny. Bił kobietę po twarzy, głowie, szyi i ramionach. Dusił rękami, przyciskał kolanem klatkę piersiową do podłogi. Udusił ofiarę, a chcąc zatrzeć ślady, podpalił dom, w którym doszło do zabójstwa.
Początkowo postępowanie zostało umorzone z uwagi na niewykrycie sprawcy, jednak prokuratorzy z małopolskiego tzw. Archiwum X wrócili do sprawy w 2019 r. i zgromadzili materiał dowodowy, który dał podstawy do wydania postanowienia o przedstawieniu mężczyźnie zarzutu zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Udało się też ustalić, że przebywa on w Stanach Zjednoczonych.
Po skierowaniu do strony amerykańskiej wniosku o ekstradycję ówczesny podejrzany został zatrzymany w grudniu 2020 r. Do 2023 r. trwała procedura ekstradycyjna przed sądami w USA. W czerwcu ub. roku mężczyzna został wydany Polsce. Do zbrodni się nie przyznaje.(PAP)
Autor: Robert Fiłończuk
rof/ joz/