Proces motocyklisty za śmiertelne potrącenie pieszego; biegły przygotuje dodatkową opinię
Do wypadku doszło w czerwcu tego roku we wsi Hornostaje Osada (Podlaskie). Prokuratura zarzuca 39-letniemu motocykliście, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, jechał bez prawa jazdy upoważniającego do prowadzenia motocykli i będąc w stanie nietrzeźwości (badanie krwi wykazało 0,74 promila), źle ocenił sytuację, nie dostosował prędkości do warunków i potrącił pieszego przechodzącego przez drogę.
Oskarżony przyznał się jedynie do jazdy pod wpływem alkoholu i bez uprawnień, ale nie do spowodowania śmiertelnego wypadku.
W środę sąd przesłuchał świadków (w tym zięcia zmarłego), którzy nie widzieli samego wypadku, ale byli w tym miejscu tuż po potrąceniu. Mówili m.in., że ok. 15-20 metrów przed miejscem, w którym starszy mężczyzna przechodził przez drogę (od domu do swoich zabudowań gospodarczych) na poboczu stał samochód po stronie, z której pieszy wszedł na jezdnię.
Mówili też, że w tamtym czasie we wsi nie było znaku, że to teren zabudowany; taki znak jest tam już obecnie. Przed wypadkiem również, ale był zdjęty w czasie, gdy trwał tam remont drogi i na miejsce nie wrócił.
W środę zeznawał też przed sądem biegły z zakresu ruchu drogowego, który przegotowywał opinię dla potrzeb śledztwa. Według jego ustaleń, motocyklista tuż przed wypadkiem jechał z prędkością 65 km/h; drogę pełnego zatrzymania się przy tej prędkości i w ówczesnych warunkach oszacował na blisko 45 metrów.
Jak mówił biegły, ślady w miejscu wypadku wskazują, że motocykl był hamowany z pełną siłą na odcinku niespełna trzech metrów przed momentem potrącenia. Dodając do tego m.in. czas na reakcję motocyklisty i czas opóźnienia hamowania (od wciśnięcia dźwigni hamulca) wyliczył, że pierwsza reakcja motocyklisty miała miejsce ok. 28 metrów przed miejscem potrącenia.
"Jeżeli motocyklista zareagowałby w momencie wkroczenia pieszego na jezdnię, to - wynika z obliczeń - zdołałby zatrzymać się przed torem ruchu pieszego. Ale czas reakcji kierowcy był wydłużony" - mówił biegły.
Jednocześnie biegły zastrzegł, że pieszy - przechodząc przez jezdnię poza przejściem dla pieszych (w tej wsi nie ma przejścia) - zobowiązany jest do zachowania szczególnej ostrożności i powinien ustąpić pierwszeństwa pojazdom. "W tej sytuacji pieszy, przekraczając jezdnię, zmusił kierowcę motocykla do (...) hamowania, co wskazuje, że nie zastosował się do zasad bezpieczeństwa przy przekraczaniu jezdni" - mówił biegły, z zawodu policjant.
W jego ocenie, samochód stojący na lewym poboczu nie miał wpływu na czas reakcji motocyklisty. Dodał, że mogłoby mieć to wpływ na sytuację, gdyby pieszy przechodził bezpośrednio za tym autem (a stało ono 15-20 metrów od furtki na posesję, z której wyszedł 91-latek).
Ponieważ pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych (rodziny zmarłego) złożył do akt sprawy - kilka dni przed rozprawą - długą listę zastrzeżeń do opinii, do których biegły powinien się odnieść, a swoje uwagi chcą też wyrazić inne strony, sąd zdecydował, że biegły przygotuje pisemną opinię uzupełniającą. Proces został odroczony do połowy stycznia.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ ok/