Proces aktywistów za pomoc nielegalnym migrantom - prokuratura chce kar więzienia
We wtorek Sąd Rejonowy w Hajnówce (na rozprawie w Białymstoku) zakończył postępowanie dowodowe i zamknął przewód sądowy; trwają wystąpienia końcowe nie tylko prokuratora i obrońcy oskarżonych, ale też przedstawicieli kilku organizacji społecznych dopuszczonych do udziału w tym procesie.
Wcześniej sąd oddalił dodatkowe wnioski dowodowe oskarżyciela publicznego, w tym najważniejszy - o zwrot sprawy prokuraturze w celu uzupełnienia postępowania poprzez powołanie biegłego z ABW, by ten zbadał zawartość telefonów zabezpieczonych w śledztwie.
Przed zamknięciem przewodu sądowego sąd zapowiedział, że rozważać będzie zmianę kwalifikacji prawnej czynów, na proponowaną przez oskarżyciela. Chodzi nie o ułatwianie pobytu migrantom, a o pomocnictwo - w marcu 2022 r. - w nielegalnym przekroczeniu granicy polsko-białoruskiej przez Egipcjanina i rodzinę z Iraku.
To zarzut, który początkowo śledczy postawili ówczesnym podejrzanym. Po dwuletnim śledztwie prokuratura zmieniła te zarzuty na ułatwianie pobytu; jedną osobę oskarżyła m.in. o to, że dostarczała migrantom jedzenie i ubrania, gdy ci przebywali w lesie. Miała też przekazywać im informacje przydatne w razie zatrzymania, udzielić schronienia i zapewnić odpoczynek. Pozostałe cztery o to, że przewoziły w głąb kraju tych cudzoziemców.
W mowie końcowej prok. Magdalena Rutyna z Prokuratury Rejonowej w Hajnówce wróciła do pierwotnej kwalifikacji prawnej, mówiła, iż są dowody że aktywiści swoimi działaniami pomogli w nielegalnym przekroczeniu granicy.
Oskarżeni nie przyznają się, zapewniają, że chodziło o pomoc migrantom z pobudek humanitarnych. Postawienie im zarzutów, a potem skierowanie do sądu aktu oskarżenia, spotkało się z protestami organizacji niosących pomoc humanitarną w związku z kryzysem migracyjnym na granicy z Białorusią.(PAP)
rof/ mark/
