Kulig? Nie za samochodem! Łyżwy? Tylko na lodowisku!
Mimo, że wciąż mamy jesień, a kalendarzowa zima dopiero za kilka tygodni, pogoda sprzyja zabawom na śniegu. N igdy jednak nie należy w całości poddać się beztrosce i tracić czujności. C iągnięcie rzędu sanek za samochodem, czy też chodzenie po wciąż nie do końca zamarzniętej tafli lodu, nie jest dobrym pomysł em na zabawę. I t o, co miało być dobrą zabawą, może zakończyć się ogromnym dramatem.
To na nas dorosłych ciąży obowiązek sprawowania właściwej opieki nad najmłodszymi i dawania im dobrych przykładów. Bądźmy jednak ostrożni i używajmy wyobraźni tak, aby spełnienie zachcianki dziecka, w postaci krótkiej przejażdżki na doczepionych do auta, czy ciągnika sankach, nie miało tragicznego finału.
Apelujemy do rodziców, aby interesowali się tym, w jakich miejscach ich pociechy spędzają czas podczas zabaw na śniegu, przede wszystkim, czy są to miejsca bezpieczne.
To właśnie rodzice powinni sprawdzić miejsce, w którym dziecko będzie zjeżdżało na sankach. Dodatkowo należy pamiętać, że miejsca te powinny być oddalone od drogi, tak by dziecko nie wpadło podczas zjeżdżania na ulicę wprost przed jadący samochód, bądź do zbiornika wodnego.
Pamiętajmy też, że pomimo mrozów lód na zbiornikach wodnych jest wciąż cienki i niebezpieczny. Jedyny bezpieczny lód jest na lodowisku i taką informacje powinniśmy przekazać swoim dzieciom.
Rozmawiajmy z naszymi dziećmi na temat wspomnianych zagrożeń, dzięki temu będziemy mieli większą pewność, że nasze dziecko jest bezpieczne, a to najwyższa wartość.
Będziemy zwracać uwagę, czy bawiącym się dzieciom nie zagraża niebezpieczeństwo. Kierowcy, którzy za samochodami będą ciągnąć sanki, nie mają co liczyć na pobłażanie. Takie zabawy mogą skoczyć się tragicznie. Konsekwencje w takich przypadkach to nawet kilka lat pozbawienia wolności.