Koniec procesu odwoławczego Litwina, który uciekał kradzionym samochodem
Apelację złożył obrońca, który chce kary w zawieszeniu. Wyrok sądu odwoławczego ma być ogłoszony jeszcze w czwartek.
Już raz sąd okręgowy przeprowadził w tej sprawie postępowanie odwoławcze, z powodu choroby sędziego nie doszło jednak do ogłoszenia wyroku. W czwartek proces w drugiej instancji został więc przeprowadzony od początku, a strony ponownie wygłosiły mowy końcowe.
Pościg, którego sprawa dotyczy, miał miejsce w październiku ubiegłego roku. Podlaska policja dostała informację, że trasą ekspresową S8 od strony Warszawy jedzie w kierunku Białegostoku kierowca skradzionego w Austrii land rovera i że w aucie może być broń. Gdy samochód został zauważony i okazało się, że jedzie nim jedna osoba, patrole podjęły próbę zatrzymania.
Kierowca nie reagował na policyjne sygnały i zaczął uciekać m.in. ulicami będącymi obwodnicą miasta. Jechał powyżej 100 km/h i czasami pod prąd, przejeżdżał przez skrzyżowania na czerwonym świetle, wjeżdżał na chodniki zagrażając pieszym. Zatrzymał się dopiero, gdy przebił opony, prawdopodobnie podczas próby sforsowania wysokich krawężników dzielących pasy jezdni. Wtedy uciekał już na piechotę, ale kilkaset metrów dalej został zatrzymany.
Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku 26-latek przyznał się do tego, że nie zatrzymał się do kontroli i uciekał, dopuszczając się całej serii drogowych wykroczeń; zapewniał jednak, że nic nie wiedział o nabojach do broni myśliwskiej, które były w bagażniku (broni policja nie znalazła, informował o niej właściciel skradzionego auta).
Głównymi dowodami w sprawie były policyjne nagrania i zeznania samych funkcjonariuszy, biorących udział w akcji. Ucieczkę prokuratura zakwalifikowała jako sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
Sąd rejonowy uznał za udowodnione, że kierowca winny jest całej serii wykroczeń drogowych oraz że było zagrożenie katastrofą w ruchu lądowym, biorąc pod uwagę sposób jazdy oskarżonego. W czerwcu nieprawomocnie skazał go na rok i dziewięć miesięcy więzienia, orzekł też 4-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Prokuratura chciała dla Litwina dwóch lat więzienia i apelacji nie składała, obrona domagała się kary w zawieszeniu i wyrok pierwszej instancji zaskarżyła. W jej ocenie, na złagodzenie kary powinna wpłynąć wcześniejsza niekaralność Litwina, jego młody wiek i fakt, że przyznał się i wyraził skruchę.
Przed sądem okręgowym obrońca wnioskuje o rok więzienia w zawieszeniu. Prokuratura stoi na stanowisku, że kara jest adekwatna, a sąd pierwszej instancji właściwie ocenił zachowanie kierowcy na drodze; chce oddalenia apelacji obrońcy.
Nie do końca wiadomo, czy to Litwin ukradł samochód czy też było to paserstwo (on sam tłumaczył, że znalazł otwarte auto i postanowił wrócić nim z Austrii na Litwę). W tym zakresie austriackie organy ścigania prowadzą śledztwo, w którym postawiono Litwinowi zarzut dotyczący włamania i kradzieży land rovera, wspólnie i w porozumieniu z dwoma innymi osobami.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ ok/