Koniec procesu dużej grupy narkotykowej działającej w podmiejskim Wasilkowie
W środę zakończyły się mowy końcowe stron. Wyrok ma być ogłoszony w połowie marca.
To główna część kilkuletniego śledztwa, które objęło łącznie 30 osób; byli to głównie młodzi ludzie, którzy handlowali i zażywali narkotyki, ale kilka osób zajmowało się handlem hurtowym w latach 2016-2018.
Wobec części z nich już zapadły wyroki skazujące w wątkach wyłączonych do odrębnego rozpoznania przez sądy. Wobec ośmiu osób było to dobrowolne poddanie się karze; na kary kilkuletniego więzienia skazano dwóch mężczyzn za przemyt narkotyków z Holandii do Polski.
Od ujawnienia tego przemytu (były to łącznie 3 kg narkotyków), zatrzymania w oparciu o ustalenia operacyjne dostawcy i odbiorcy, zaczęło się w 2018 roku to postępowanie, prowadzone przez CBŚP pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.
"Byli to koledzy, nie było tam żadnej dyscypliny charakterystycznej dla zorganizowanej grupy przestępczej, nie było przywódcy, kogoś, kogo by się słuchali. Były po prostu zwykłe transakcje handlowe, powtarzalne i wielokrotne" - powiedział PAP prok. Grzegorz Giedrys z białostockiej prokuratury okręgowej, pytany o osoby oskarżone w tej sprawie.
W mowie końcowej wnioskował o kary więzienia, w przypadku osób gdzie zarzuty dotyczyły kilkudziesięciu kilogramów narkotyków (najpoważniejsze zarzuty dotyczą 25 kg amfetaminy, o wartości nie mniejszej niż 300 tys. zł oraz 33 kg marihuany wartych blisko 500 tys. zł), to wnioski o kary 11 i siedmiu lat.
Odnosząc się do przestępczości narkotykowej zwrócił uwagę, że w małych miejscowościach (w tej sprawie głównym miejscem był Wasilków, choć zarzuty dotyczą też np. Białegostoku i Warszawy) często powiązania między osobami zamieszanymi w tę przestępczość opierają się na tym, że się one znają, mają podobne zainteresowania. "Potrafią się łatwiej znaleźć, niż w dużych miastach i te ich powiązania są trwalsze. W dużych miastach te relacje sprzedawca-kupiec są dość przypadkowe, a w tym przypadku opierają się np. na tym, że wszyscy uczyli się w jednej szkole i wszyscy się znali" - dodał prok. Giedrys.
W śledztwie, na różnych jego etapach, jedenastu oskarżonych było tymczasowo aresztowanych. Obecnie już wszyscy odpowiadają z wolnej stopy. Do zarzutów większość z nich nie przyznaje się. (PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ akub/