Kończy się proces ws. śmiertelnego potrącenia pieszego przez motocyklistę
Po dodatkowym przesłuchaniu biegłego z zakresu medycyny sądowej Sąd Rejonowy w Białymstoku zakończył postępowanie dowodowe. Strony nie złożyły nowych wniosków. Na rozprawie pod koniec stycznia powinien być zamknięty przewód sądowy i wygłoszone mowy końcowe, a najpóźniej po dwóch tygodniach od tej rozprawy – zapaść wyrok.
Do wypadku doszło w czerwcu 2023 r. we wsi Hornostaje Osada k. Moniek (Podlaskie). Prokuratura zarzuca 40-letniemu motocykliście, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, jechał bez prawa jazdy i będąc w stanie nietrzeźwości (badanie krwi wykazało 0,74 promila), źle ocenił sytuację, nie dostosował prędkości do warunków i potrącił pieszego przechodzącego przez drogę.
Oskarżony przyznał się jedynie do jazdy pod wpływem alkoholu i bez uprawnień, ale nie do spowodowania śmiertelnego wypadku.
Dodatkowo przesłuchany biegły z zakresu medycyny sądowej mówił w środę na rozprawie, że pieszy – który kilka lat przed wypadkiem przeszedł zawał serca – był jednak sprawny ponad swój zaawansowany wiek, o czym świadczy np. to, że niemal codziennie jeździł na rowerze. Badania lekarskie, które miał trzy miesiące przed wypadkiem w poradni kardiologicznej, nie wskazały na poważne braki w fizycznym i w psychicznym stanie zdrowia – mówił lekarz.
Pytany przez obrońcę o skuteczność reanimacji osób w takim wieku biegły zwrócił uwagę na to, że w tym konkretnym przypadku doznane obrażenia były bardzo ciężkie. "I nawet u osoby młodej najprawdopodobniej skutkowałyby one zejściem śmiertelnym tuż po wypadku" – powiedział lekarz.
Sąd zdecydował, że przed wydaniem wyroku musi zapoznać się z dokumentacją dotyczącą starań rodziny zmarłego o uzyskanie zadośćuczynienia i odszkodowania poza procesem karnym. Chodzi o ubezpieczenie i o proces cywilny (takie powództwo zostało złożone w Sądzie Okręgowym w Białymstoku), bo to samo roszczenie nie może być dochodzone i ewentualnie zasądzone w kilku różnych postępowaniach. (PAP)
rof/ joz/