Białystok/ Litewski kierowca skazany za ucieczkę przed policją kradzionym autem
Sąd orzekł też 4-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura chciała dla Litwina dwóch lat więzienia, obrona - kary w zawieszeniu.
Pościg miał miejsce w październiku ubiegłego roku. Podlaska policja dostała informację, że trasą ekspresową S8 od strony Warszawy jedzie w kierunku Białegostoku kierowca skradzionego w Austrii land rovera i że w aucie może być broń. Gdy samochód został zauważony i okazało się, że jedzie nim jedna osoba, patrole podjęły próbę zatrzymania.
Kierowca nie reagował na policyjne sygnały i zaczął uciekać m.in. ulicami będącymi obwodnicą miasta. Jechał powyżej 100 km/h i czasami pod prąd, przejeżdżał przez skrzyżowania na czerwonym świetle, wjeżdżał na chodniki zagrażając pieszym. Zatrzymał się dopiero, gdy przebił opony, prawdopodobnie podczas próby sforsowania wysokich krawężników dzielących pasy jezdni. Wtedy uciekał już na piechotę, ale kilkaset metrów dalej został zatrzymany.
Od tego czasu jest tymczasowo aresztowany. Przed sądem 26-latek przyznał się do tego, że nie zatrzymał się do kontroli i uciekał, dopuszczając się całej serii drogowych wykroczeń; zapewniał jednak, że nic nie wiedział o nabojach do broni myśliwskiej, które były w bagażniku (broni policja nie znalazła).
Głównymi dowodami w sprawie były policyjne nagrania i zeznania samych funkcjonariuszy, biorących udział w akcji. Ucieczkę prokuratura zakwalifikowała jako sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
Uzasadniając wyrok sędzia Andrzej Kochanowski podkreślał, że jeśli chodzi o wykroczenia drogowe, to od strony dowodowej nie było żadnych niejasności, do tego oskarżony przyznał się. Sędzia mówił, że właściwa była kwalifikacja dotycząca zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym. "Taka ocena wynika ze sposobu jazdy oskarżonego" - podkreślał.
Sąd uznał za udowodnione również przestępstwo nielegalnego posiadania amunicji. Sędzia tłumaczył, że nie ma wątpliwości, iż land rover został w Austrii skradziony; za nielogiczne i nieprawdziwe uznał twierdzenia Litwina jakoby znalazł otwarty samochód, wsiadł do niego i ruszył z Austrii na Litwę. Zaznaczył, że to, czy była to kradzież przez oskarżonego tego auta, czy też może paserstwo, będą ustalały austriackie organa ścigania, trwa tam śledztwo.
"Skoro od granic z Austrią mamy do Białegostoku ok. 800 km, to nielogiczne jest (...), by oskarżony mógł przejechać tę odległość nie sprawdzając, co jest w bagażniku (...). Należy wykluczyć, by tego nie wiedział" - dodał sędzia Kochanowski. Przypominał, że właściciel samochodu zgłosił policji, iż był w nim sztucer i amunicja. Sędzia mówił, że po kradzieży auta albo broń została od razu zabrana, albo kierowca się jej pozbył po drodze.
Według informacji polskich organów ścigania, prokuratura w austriackim St. Polten prowadzi śledztwo, w którym postawiono Litwinowi zarzut dotyczący włamania i kradzieży land rovera, wspólnie i w porozumieniu z dwoma innymi osobami. (PAP)
autorzy: Sylwia Wieczeryńska, Robert Fiłończuk
rof/ akub/