Bez złagodzenia kary dla nastoletnich sprawców rozboju z użyciem noża
Orzeczenie jest prawomocne.
Sąd rozpoznawał apelacje obrońców, którzy chcieli uniewinnienia lub nadzwyczajnego złagodzenia kary oraz apelację prokuratora, który w jednym przypadku chciał zasądzenia dodatkowo świadczenia pieniężnego na cel społeczny. Ostatecznie apelacja ta stała się bezprzedmiotowa, bo sąd odwoławczy zmienił kwalifikację prawną dotyczącą posiadania przez jednego z oskarżonych narkotyków, na korzystniejszą dla niego i nieco złagodził mu w ten sposób karę łączną.
Ostateczne kary dla skazanych, którzy mają 17 i 18 lat, to 4 lata, trzy lata i trzy miesiące oraz trzy lata i dwa miesiące więzienia. Dwaj z nich kary będą odbywać w systemie terapeutycznym w związku z uzależnieniem od narkotyków.
Zarzuty w tej sprawie obejmowały kilka przestępstw. Najpoważniejszy dotyczył rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia - noża. Napad na nieletniego miał miejsce w sierpniu ub. roku w Białymstoku; według śledczych, sprawcy działali wspólnie i w porozumieniu, jeden z nich przyłożył napadniętemu nóż do szyi, potem do brzucha.
Chłopak stracił telefon komórkowy. Zarzuty obejmowały też włamania i kradzieże - w różnych składach personalnych - oraz posiadanie narkotyków. Był też zarzut kierowania gróźb karalnych wobec kolejnej z okradzionych osób, która złożyła obciążające oskarżonych zeznania.
Obrońcy w apelacjach zarzucali sądowi pierwszej instancji dowolną ocenę dowodów, że oparł się jedynie na poszlakach, a wątpliwości nie rozstrzygnął na korzyść oskarżonych; np. tego, że napadnięty chłopak rozpoznał dwóch, a nie trzech sprawców.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał jednak, że rozstrzygnięcie sądu okręgowego było właściwe, a ocena zebranych dowodów prawidłowa. Zwracał np. uwagę, że w przypadku rozboju dwaj oskarżeni wskazali na trzeciego i to on miał przy sobie skradziony telefon, gdy zatrzymywała go policja.
Odnosząc się do gróźb wobec innej okradzionej osoby, by nie składała obciążających zeznań, sąd zwrócił uwagę, że osoba zastraszana potraktowała je bardzo poważnie.
"Ten chłopak był naprawdę przerażony tymi groźbami pozbawienia go życia (...). Chłopak ten boi się, wyprowadził się z Białegostoku, nie odbierał wezwań (wysyłanych przez sąd pierwszej instancji - PAP), rodzina nie podała miejsca jego aktualnego pobytu" - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Alina Kamińska.
Sąd apelacyjny nie znalazł też podstaw do nadzwyczajnego złagodzenia kary w oparciu o to, że skazani są sprawcami młodocianymi. Sędzia Kamińska podkreślała, że zastosowanie tych przepisów nie może być oderwane od innych dyrektyw wymiaru kary, np. zachowania i trybu życia sprawcy przed popełnieniem przestępstwa.
"A tu ocena ich postępowania jest wręcz druzgocąca" - mówiła. Przypominała, że wszyscy mieli nadzór kuratora sądowego, sprawy przed sądami dla nieletnich i są uzależnieni od narkotyków. "Zastosowanie nadzwyczajnego złagodzenia kary jedynie utwierdziłoby tych oskarżonych w swoistym poczuciu bezkarności. Więc to, że ktoś jest młody wiekiem, nie oznacza, że może liczyć na pobłażliwość organów wymiaru sprawiedliwości" - dodała sędzia Kamińska.(PAP)
rof/ jann/