Dotychczas wpłynęło 108 protestów przeciwko wyborowi prezydenta
Jak powiedziała PAP Drwal wśród protestów, które wpłynęły ostatniej doby, jeden sformułowany przez osobę prywatną dotyczy przypadków podejrzenia zamian głosów oddanych w II turze na kandydatów - Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego. "Protest odnosi się do 12 obwodowych komisji i powołuje się na protokoły na stronie PKW oraz doniesienia medialne" - poinformowała.
Wcześniej informowano o przypadkach, gdy sami przedstawiciele obwodowych komisji zgłaszali post factum pomyłki polegające na odwrotnym przypisaniu głosów kandydatom - głosy oddane na Trzaskowskiego zostały przypisane Nawrockiemu. Tak było w przypadku obwodowej komisji wyborczej nr 95 przy ul. Stawowej w Krakowie, a także obwodowej komisji wyborczej nr 13 w Mińsku Mazowieckim.
Środowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że tego typu pomyłki najprawdopodobniej zdarzały się wobec obu kandydatów. Dziennik zwrócił uwagę, że - jak oszacował prof. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego - Nawrocki miał zyskać tak niecałe 3 tys. głosów, Trzaskowski - 2 tys.
Już we wtorek SN informował, że "z uwagi na pojawiające się w przestrzeni publicznej informacje o możliwych nieprawidłowościach w działaniach obwodowych komisji wyborczych, polegających na uchybieniach w liczeniu głosów oddanych w wyborach prezydenckich lub na błędnym wypełnianiu protokołów głosowania (...) tego rodzaju sytuacje mogą stanowić podstawę formułowania zarzutów w protestach wyborczych". "SN może dopuścić dowód z oględzin kart wyborczych, w praktyce prowadzący do podobnego efektu, jak ponowne przeliczenie kart. Z reguły SN zleca przeprowadzenie takiego dowodu właściwemu sądowi rejonowemu" - przypomniano.
Czas na składanie do Sądu Najwyższego protestów przeciwko wyborowi prezydenta ruszył po podaniu przez Państwową Komisję Wyborczą do publicznej wiadomości wyniku wyboru i ogłoszenia wyboru Karola Nawrockiego. Wynik PKW podała 2 czerwca; określone podmioty, w tym m.in. wyborcy, mogą do 16 czerwca składać na piśmie protesty wyborcze.
Dotychczas, a więc do środy do godz. 16, do SN wpłynęło 108 protestów wyborczych. We wtorek Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN rozpatrzyła już sześć protestów i pozostawiła je bez dalszego biegu. Natomiast na środę w planach było rozpatrzenie kolejnego, siódmego protestu - został on jednak ostatecznie dołączony do wspólnego rozpoznania z innymi.
Protest wyborczy można złożyć do SN wyłącznie na piśmie. Pozostałe formy, takie jak faks, e-mail czy ePUAP, są niedopuszczalne. Złożyć go można bezpośrednio w SN lub nadać w polskiej placówce pocztowej.
Protest może dotyczyć zarówno okoliczności dotyczącej I tury wyborów prezydenckich, która odbyła się 18 maja, jak i II tury z 1 czerwca. Jeśli wyborca przebywa za granicą bądź na polskim statku morskim, to protest może powierzyć właściwemu terytorialnie konsulowi lub kapitanowi statku. Musi jednak dołożyć do tego zawiadomienie o ustanowieniu swojego pełnomocnika zamieszkałego w kraju lub pełnomocnika do doręczeń zamieszkałego w kraju.
Jeśli protest ma zostać rozpoznany merytorycznie przez SN, to nie może zawierać braków formalnych - musi spełniać wymogi określone w Kodeksie wyborczym oraz ogólne warunki pisma procesowego. Szczegółowe wymogi odnoszące się do protestów wyborczych zawarte są na stronie internetowej SN.
Po rozpoznaniu wszystkich protestów wyborczych, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP - musi to zrobić w ciągu 30 dni od podania wyników wyboru do publicznej wiadomości. Oznacza to, że ostatnim dniem, do którego musi zapaść to rozstrzygniecie będzie 2 lipca br.
Zgodnie z przepisami wprowadzonymi w 2018 r. za czasów rządów PiS, właściwa do rozpatrywania protestów wyborczych i stwierdzania ważności wyborów jest utworzona wówczas Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Tworzą ją osoby powołane po 2017 r. na urząd sędziego na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy o KRS z 2017 r. Z tego powodu status tej izby jest kwestionowany przez obecny rząd, który przywołuje tu m.in. orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Przed 2018 r. kwestie wyborcze rozpatrywała ówczesna Izba Pracy Ubezpieczeń i Spraw Publicznych.
W ubiegłym tygodniu I prezes SN Małgorzata Manowska oświadczyła, że wszystkie publiczne wypowiedzi, które podważają konstytucyjne kompetencje Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego do orzekania o ważności wyboru prezydenta RP wynikają z nieznajomości prawa lub motywowane są zamiarem politycznej destabilizacji. (PAP)
nl/ mja/ mok/
