Doszło do przedawnienia karalności - umorzone śledztwo ws. odnalezienia skarbu w Podlaskiem
Blisko pół roku temu organa ścigania i Wojewódzki Urząd Konserwacji Zabytków w Białymstoku zaprezentowały mediom ok. 50 sztuk różnej wczesnośredniowiecznej biżuterii ze srebra i brązu. Służby nie podawały skąd te przedmioty konkretnie pochodzą, była mowa jedynie o wspólnych działaniach policji i KAS oraz trwającym śledztwie z podejrzeniem paserstwa osoby, u której te cenne przedmioty odnaleziono.
Zasłaniając się dobrem trwającego wyjaśniania tej sprawy, nie podano wtedy skąd pochodzą te przedmioty, ani dokładnie jak udało się je odzyskać. Mowa była jedynie o okolicach Brańska i o tym, że wśród archeologów od lat 90. ubiegłego wieku była przekazywana informacja o istnieniu takiego skarbu; od tamtej pory przedmioty te były poszukiwane.
Gdy w 2022 roku służby konserwatorskie dostały zgłoszenie w tej sprawie, zawiadomiły organa ścigania. Okazało się, że cenne, zabytkowe przedmioty ma jeden z mieszkańców Brańska; twierdził, że otrzymał je przed laty od dziadka swojej żony, a ten znalazł je w rejonie tej miejscowości. Zlokalizowane tam było tzw. Zamczysko, czyli grodzisko datowane na XI-XIV wiek.
W śledztwie bielska prokuratura ustaliła, że dziadek tej osoby zmarł w czerwcu 2001 roku, więc przekazanie przez niego kosztowności musiało mieć miejsce przed tą datą. "Rozważaliśmy dwa czyny: przywłaszczenie znalezionych rzeczy przez tego dziadka żony oraz paserstwo, czyli wejście w posiadanie tych (nielegalnie uzyskanych) przedmiotów przez mieszkańca Brańska" - powiedział PAP szef Prokuratury Rejonowej w Bielsku Podlaskim Adam Naumczuk.
Śledczy ustalili, że oba te czyny jednak przedawniły się; zostały bowiem popełnione nie później, niż w czerwcu 2001 roku, a to więcej, niż 10 lat temu. A taki jest termin przedawnienia karalności przy obu przestępstwach, które prokuratura brała pod uwagę w tej sprawie.
Specjaliści ocenili, że znalezisko, to ozdoby srebrne, brązowe i szklane z X wieku, które stanowią zabytek archeologiczny. Wartość tych przedmiotów wycenili na blisko 700 tys. zł. W związku z umorzeniem śledztwa, zabezpieczone dla jego potrzeb, cenne ozdoby są w dyspozycji Wojewódzkiego Urzędu Konserwacji Zabytków w Białymstoku, jako reprezentującego w tej sprawie Skarb Państwa.
"I on będzie mógł później zdecydować, czy to przekazać np. do muzeum, czy innej jednostki" - dodał prok. Naumczuk.
Podlaski wojewódzki konserwator zabytków prof. Małgorzata Dajnowicz już wcześniej mówiła, że prowadzone będą rozmowy z muzeami nt. przejęcia tych przedmiotów w depozyt i ich konserwacji. Zapewniła, że będą czynione starania, aby ten skarb został w regionie. (PAP)
autor: Robert Fiłończuk