Białystok/ Postępowanie odwoławcze ws. unieważnienia wyroku z 1947 roku wobec b. żołnierza AK
Już raz sąd odwoławczy takie postanowienie uchylił, nakazując wniosek zbadać powtórnie.
Pełnomocnik wnioskodawcy w swojej skardze chce unieważnienia wyroku z 1947 roku. Pion śledczy IPN - oddalenia wniosku, choć alternatywny jest też wniosek, by sąd apelacyjny postanowienie uchylił i sprawę przekazał jeszcze raz sądowi okręgowemu.
Orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Białymstoku ma być ogłoszone jeszcze w piątek.
Postępowanie w tej sprawie dotyczy wyroku skazującego, który zapadł w październiku 1947 roku przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Białymstoku. Kara, to siedem lat więzienia oraz 3-letni okres m.in. utraty praw publicznych. Był on następstwem zatrzymania, osadzenia w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Bielsku Podlaskim i oskarżenia m.in. o nielegalne posiadanie i przechowywanie broni bez zezwolenia.
Po uwzględnieniu wniosku o warunkowe przedterminowe zwolnienie, wiosną 1951 roku mężczyzna opuścił więzienie.
Prawnicy domagający się - w imieniu blisko stuletniego obecnie wnioskodawcy - unieważnienia tego wyroku, odwołują się do zapisów tzw. ustawy lutowej z 1991 roku, czyli przepisów o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego.
Bo - w ich ocenie - to skazanie z 1947 roku wiązało się bezpośrednio z jego działalnością niepodległościową, którą prowadził w okresie powojennym. Pion śledczy IPN chce oddalenia wniosku. Wyrok z 1947 roku dotyczył bowiem nielegalnego posiadania broni (chodziło o niemiecki karabin); jak wynika z akt sprawy z 1947 roku, oskarżony tłumaczył wtedy, że miał ją do polowań na dziki dokonujące szkód w uprawach.
W grudniu 2021 roku Sąd Okręgowy w Białymstoku wniosku o unieważnienie wyroku nie uwzględnił. Ocenił bowiem, że brak jest dowodów, by czyny, za które doszło do skazania w 1947 roku, były związane z walką na rzecz niepodległego państwa polskiego. Postanowienie uchylił jednak Sąd Apelacyjny w Białymstoku.
Pół roku temu Sąd Okręgowy w Białymstoku ponownie wniosek nieprawomocnie oddalił.
Postanowienie ponownie zaskarżyli pełnomocnicy wnioskodawcy. "Sąd pierwszej instancji dokonał błędnej oceny dowodów i nie wykonał zaleceń sądu apelacyjnego" - mówił w swoim wystąpieniu przed sądem apelacyjnym mec. Paweł Róg. Podkreślał m.in., że z dokumentów załączonych do wniosku jednoznacznie wynika, że wnioskodawca należał do oddziału partyzanckiego, a w sprawie o posiadanie broni ówczesny sąd - prawdopodobnie dlatego, że mężczyzna nie przyznał się do przynależności do oddziału AK i brak było innych dowodów - przyjął kwalifikację dotyczącą jedynie nielegalnego posiadania karabinu.
Prokurator białostockiego oddziału IPN Radosław Ignatiew mówił, że nie widzi podstaw do unieważnienia wyroku sprzed ponad 75 lat. Odwołując się do przepisów obowiązującego wtedy tzw. małego kodeksu karnego, czyli dekretu z czerwca 1946 roku o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa, przypominał że zasadą było to, iż jeśli oskarżonego uznawano za rzeczywistego lub choćby domniemanego członka podziemia niepodległościowego, zawsze stawiano mu taki dodatkowy zarzut i za to skazywano.
"To był standard przy tego rodzaju osobach oskarżonych. Dodatkowo była też inna kwalifikacja prawna, np. nielegalnego posiadania broni +organizacyjnej+" - mówił prokurator. Dodał, że w tej sytuacji sam fakt, iż wnioskodawcę skazano za posiadanie broni, nie przypisując członkostwa w podziemiu, świadczy o tym, iż był to przypadek jedynie przestępstwa pospolitego.
Prok. Ignatiew mówił też, że w dodatkowych materiałach przekazanych przez IPN do akt sprawy (chodzi o tzw. arkusz informacyjny Urzędu Bezpieczeństwa) wnioskodawca opisywany jest jedynie jako posiadacz nielegalnej jednostki broni i jako osoba jedynie za takie przestępstwo zatrzymana. (PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ akub/