Podlaskie/ Kasacja obrońcy od wyroku skazującego za korupcję b. dyrektorkę białostockiej szkoły
Postępowanie prokuratorskie w tej sprawie zaczęło się jesienią 2014 roku, od zawiadomienia złożonego przez nauczycieli tej placówki oświatowej. Wynikało z niego, że ówczesna dyrektorka miała wykorzystywać swoje stanowisko i brać łapówki - w formie pieniędzy, ale też m.in. biżuterii - np. za przyznawanie premii pracownikom szkoły, awanse i nagrody dla nauczycieli.
Ze względu na stopień skomplikowania postępowania i obszerność materiałów, wiosną 2017 roku śledztwo z Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ przejęła miejscowa prokuratura okręgowa. Już wtedy w sprawie pojawiły się też nowe wątki dotyczące podejrzeń podrabiania dokumentów i wyłudzania subwencji oświatowej.
Po 4-letnim śledztwie byłą dyrektorkę oskarżono o 742 przestępstwa, z czego niemal 730 zarzutów dotyczyło przestępstw o charakterze korupcyjnym - chodziło o przyjmowanie pieniędzy od różnych osób, w okresie od września 2008 roku do lipca 2013 roku, w związku z pełnieniem funkcji publicznej dyrektora szkoły policealnej. Były to kwoty nawet do kilku tysięcy złotych, choć z aktu oskarżenia wynikało, że w niektórych przypadkach było to np. kilkadziesiąt złotych.
Aktem oskarżenia prokuratura objęła też pięć zdarzeń uznanych za naruszenie praw pracowniczych osób podległych dyrektorce. W ocenie śledczych, polegało to m.in. na długotrwałym nękaniu i zastraszaniu, publicznym podważaniu kwalifikacji zawodowych, straszeniu zwolnieniem z pracy, stosowaniu nieuzasadnionych kar. Był też zarzut przywłaszczenia autorstwa zestawu zadań egzaminacyjnych (by dostać za to wynagrodzenie) oraz przekroczenia uprawnień - również w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Tym samym aktem oskarżenia prokuratura objęła również dwie osoby, którym zarzuciła przywłaszczenie pieniędzy i działanie na szkodę interesu publicznego wspólnie i w porozumieniu z dyrektorką. Chodzi o szkolenia kadry szkoły i wystawianie faktur za nie, choć osoby te wiedziały, że do takich szkoleń nie doszło. Tu poszkodowanym jest Urząd Marszałkowski w Białymstoku, który program takich szkoleń finansował.
Jedna z tych osób to bliska rodzina sędziego białostockiego sądu rejonowego. Powołując się na to jako okoliczność, która może "wywołać uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności w danej sprawie", wszyscy sędziowie orzekający w tym sądzie złożyli wnioski o ich wyłączenie. Zostały one uwzględnione, dlatego ostatecznie proces ruszył w połowie 2019 roku przed Sądem Rejonowym w Łomży.
B. dyrektorka została nieprawomocnie skazana na karę łączną 4,5 roku więzienia i 20 tys. zł grzywny. Sąd orzekł też obowiązek naprawienia szkody finansowej wyrządzonej kilku osobom i zapłatę im po 5-6 tys. zł z odsetkami, przepadek blisko 130,5 tys. zł (uzyskanych korzyści majątkowych) oraz 8-letni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych.
Sąd skazał też na rok i cztery miesiące więzienia w zawieszeniu i 4,8 tys. zł grzywny kobietę współoskarżoną w wątku dotyczącym szkoleń finansowanych przez Urząd Marszałkowski w Białymstoku (wspólnie z główną oskarżoną miały urzędowi oddać ponad 3,7 tys. zł). Współoskarżonego mężczyznę (krewnego sędziego) łomżyński sąd rejonowy uniewinnił.
Po rozpoznaniu apelacji, Sąd Okręgowy w Łomży uchylił orzeczenia dotyczące wątku szkoleń, gdzie zarzuty dotyczyły również innych osób; w tym zakresie sprawa wraca do ponownego rozpoznania. W tym wątku do Sądu Najwyższego wpłynęła skarga kasacyjna obrońcy mężczyzny, wobec którego uchylony został nieprawomocny wyrok uniewinniający.
Prawomocny jest zaś wyrok dotyczący przestępstw korupcyjnych w szkole; tu kara łączna dla b. dyrektorki, to trzy lata więzienia i ponad 19 tys. zł grzywny. Ten wyrok zaskarżył kasacją do SN obrońca skazanej. Jak wynika z informacji uzyskanych przez PAP w biurze prasowym SN, nie ma jeszcze terminu rozpoznania zarówno skargi, jak i kasacji związanej z tą sprawą.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ jann/