Rocznica ocalenia Białegostoku
fot. nadesłane
Białostoczanie upamiętnili 36. rocznicę kolejowej katastrofy, która mogła zagrozić całemu miastu. 9 marca 1989 roku na kolejowym nasypie przy ul. Poleskiej przewróciły się cztery wagony ze śmiercionośnym chlorem. Mimo dużego zagrożenia nie doszło wówczas do wycieku i zatrucia.
REKLAMA
Podobnie jak w ubiegłych latach uroczystość rozpoczęła się przy ul. Poleskiej. To tam wykoleiły się wagony przewożące zabójczy chlor, tam też prowadzona była wielogodzinna akcja ratunkowa. Wydarzenia te upamiętnia ustawiony w tym miejscu krzyż. Uroczystości rozpoczęła ekumeniczna modlitwa, a następnie wieńce złożyli m.in. przedstawiciele władz miejskich i wojewódzkich, posłowie, reprezentanci służb mundurowych, białostoccy harcerze.
Ówczesne władze miasta przez kilka godzin trzymały w tajemnicy informację o wypadku. Dopiero po godz. 11.00 rozpoczęła się ewakuacja. Ustawianie wykolejonych cystern trwało od godz. 15.00 do 1.30. Akcję białostockich strażaków wspierała ekipa centralnej stacji ratownictwa chemicznego przy Rafinerii Płockiej. To, że nikt w tej katastrofie nie ucierpiał, wielu białostoczan uznało za cud. Każdego roku mieszkańcy Białegostoku dziękują za ocalenie miasta.
W nocy z 8 na 9 marca 1989 roku do Białegostoku wjechał pociąg towarowy z ZSRR. W skład pociągu wchodziło m.in. 12 cystern z ciekłym chlorem. Gdy transport przejeżdżał przez ul. Poleską, z powodu pęknięcia szyny nastąpiła katastrofa. Cztery cysterny wykoleiły się, a następnie osunęły się na pobocze torów. Każda zawierała od 43 do 52 ton ciekłego chloru. Gdyby śmiercionośna substancja wydostała się z przewróconych cystern, przy warunkach pogodowych, jakie wówczas panowały, obłok mógł rozprzestrzenić się na 3–4 kilometry szerokości i nawet 50 kilometrów długości. Ofiar śmiertelnych mogło być tysiące.36 lat temu życie i zdrowie mieszkańców Białegostoku było w ogromnym niebezpieczeństwie, jednak zaangażowanie i wspólne działania odpowiednich służb ocaliły miasto przed tragedią – powiedział prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Pokazuje to, że nawet w obliczu niespodziewanego zagrożenia jesteśmy w stanie zadziałać na rzecz naszego wspólnego dobra.
Ówczesne władze miasta przez kilka godzin trzymały w tajemnicy informację o wypadku. Dopiero po godz. 11.00 rozpoczęła się ewakuacja. Ustawianie wykolejonych cystern trwało od godz. 15.00 do 1.30. Akcję białostockich strażaków wspierała ekipa centralnej stacji ratownictwa chemicznego przy Rafinerii Płockiej. To, że nikt w tej katastrofie nie ucierpiał, wielu białostoczan uznało za cud. Każdego roku mieszkańcy Białegostoku dziękują za ocalenie miasta.
PRZECZYTAJ JESZCZE